To dwa kosze skarbów, które pojawiły się na Zośki meblach po skończeniu roczku.
Pierwszy z nich zawiera pacynki - my mamy akurat zwierzęta morskie
To nie lada wyzwanie włożyć paluszek w tą maleńką dziurkę.
Zośka po założeniu pacynek na palce macha nimi radośnie i prowadzi dialogi - oczywiście w języku rozumianym tylko przez siebie :)
Drugi kosz pełen jest figurek przedstawiających zwierzęta wiejskie.
Długo szukałam odpowiednich. W końcu postawiłam na markę Schleich.
Do tanich nie należą, ale z pewnościa są warte swojej ceny. Przepiękne wykonanie i dbałość o detale. Po prostu śliczne. Z pewnoscią będziemy je kolekcjonować. Na razie mamy komplet zwierząt wiejskich, z czasem kupimy też zwierzęta dzikie i wodne.
Co robimy z figurkami:
- Zośka zwierzęta skrupulatnie ogląda.
- Mówię Chlipce jak każde z nich się nazywa.
- Ona naśladuje odgłosy, jakie wydają.
- Rozkładam też zwierzęta na dywanie w zasięguj jej wzroku i mówię: "Zosiu proszę podaj mi konia/ przynieś mi świnie itd. -> dzieki temu wszystkiem osłuchuje się z ich nazwą, a poprzez podawanie mi ich (czyli wykonywanie ruchu) jej mózg łatwiej to wszystko przyswoi i zapamięta :)
Za jakiś czas utworzę do figurek karty (przedstawiające te zwierzęta na obrazku) i Zoś bedzie dopasowywała figurkę do odpowiadającej jej karty, z czasem użyję także figurek to przeprowadzenia lekcji trójstopniowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz