Czy Wasza "Księga dźwięków" też po jakimś czasie wygląda tak?
Co za pytanie :-) Pewnie, że tak. Każda po czasie rozpada się na kilka części. Dzieję się tak, gdyż jest zwyczajnie za gruba (na szczęście to jedyny jej minus).
Rozpoczeliśmy więc akcję ratunkową "Księgi dźwięków". Najpierw wraz z mężem próbowaliśmy ją skleić klejem introligatorskim. Udało się, ale ... efekt nie utrzymywał się zbyt długo. Trzeba było wymyślić coś innego.
Postanowiliśmy przerobić ją na dwie książki :) I złączyć poszczególne kartki za pomocą grubego sznurka.
Zadania zostały podzielone ;-) Ja oddzielałam kolejne kartki od siebie i robiłam dziurki, mężulek przewlekał przez nie sznurek i udało się :) Aha, na końcu of kors związujemy sznurki ;-)
A to efekt. Wygląda na to, że starczy na dłuuuugo :)
Spróbujcie, może i Waszą "Księgę dźwięków" da się uratować :)
no właśnie nasza też się rozpadła, tzn odpadła okładka :/ ps. uwielbiam Twojego bloga, dostarcza nam mnóstwo inspiracji do wspólnej zabawy, pozdrawiamy, Karolina i Kalinka!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Miło mi to słyszeć :)
Usuń